poniedziałek, 25 sierpnia 2014

BRAMA W BRZEGU – DETAL.

Brama zamku w Brzegu, detal.

          Brama zamku w Brzegu w najdrobniejszym detalem smyra widza po brzuszku, pokazując mu obłędne smaczki ornamentu swojej fasady, mi wiernie oddaną konsekwencją piętrzenia się pilastrów, gdzie na wysokości pierwszej i drugiej kondygnacji adekwatnie załamuje się gzyms, piętrzy się klin łuku, a najradośniej zachowują się małe ząbki wystające spod gzymsu, które w jakimś niedoścignionym pędzie rytmicznie płyną po całej jego długości, natomiast przy jego załamaniu zaczynają wdzięcznie na siebie nachodzić.

sobota, 9 sierpnia 2014

PUTTO NR 1, BRAMA W BRZEGU.

Fryz, brama zamku w Brzegu.
     Pierwszy z cyklu wpisów traktujący o tym co ideowo znajdować się miało na stronie poświęconej ozdobnikom wzorniczym w sztuce. Przeglądając cudowne zdjęcia, nasączonej wprost ornamentem, bramy zamku w Brzegu, nie sposób było obojętnie prześlizgnąć się po fotografii nie opatrując jej komentarzem. I chociaż brama sama się broni, bo na jej pierwszy widok wiemy, że mamy do czynienia z zabytkiem klasy najwyższej, a milczenie jest złotem, to jednak bogactwo detalu jakim została ona opatrzona zmusza do westchnień zachwytu i przemyślanej zadumy.

     Nagi chłopczyk ukazany pełnopostaciowo w lewym profilu, twarzą zwrócony do centralnej części bramy, wzbudził we mnie szczególną wesołość i delikatny zachwyt, formą prezentacji rzemieślniczej. Pucołowata buzia chłopca niosącego drążek z zawieszonymi nań naczyniami, blednie pulchnością przy brzuszku, pupie i nóżce prezentowanej postaci. Co ciekawe artysta uwydatniając fryz, starał się równoważyć wypukłość profilu, co w efekcie daje nam płytko płaskorzeźbioną głowę i prawie pełnoplastyczną nogę z uroczo zaakcentowaną fałdą krągłego ciała na udzie. Wirtuozerią skrótu perspektywicznego profilu przedstawionego chłopca jest druga, prawie niewidoczna nóżka, która płytkim fryzem ledwo odcina się od tła ornamentu roślinnego, pozostawiając nam wrażenie drugiego planu.

     Dobre rzemiosło rzeźbiarskie widzowi patrzącemu z dołu, powinno jednak bardziej uwydatnić plastykę elementów znajdujących się wyżej (które dla patrzącego ulegają niejako skróceniu) i relatywnie zmniejszać wypukłość elementów będących nam bliższymi. Wtedy, mimo różnic odległości i perspektywy odbioru, postać zachowała by pełną proporcje i była by naturalniejsza w odbiorze.

poniedziałek, 14 lipca 2014

PLINIUSZ STARSZY, HISTORIA NATURALNA, czyli jak autor postrzega idee wiary (dygresja).

Titus Flavius Vespasianus
     W jednym z pierwszych rozdziałów  Historii Naturalnej Pliniusza Starszego (Gaius Plinius Secundus, Naturalis Historiae), autor dzieli się swoim sposobem patrzenia na ideę wiary i koncepcją postrzegania Bogów. Czyni to rzeczowo i praktycznie, nie sposób odnieść wrażenia, że rzymskość tej oceny jest niemalże esencjonalna i oddaje cały obraz koncepcji państwa, którego był obywatelem.

     Zgodnie z uwagami Pliniusza, jedynym sensownym Bogiem w którego warto wierzyć, jest osoba panującego, wiara w pozostałych Bogów (tych nawet ujętych tradycją teogoniczną) zostawia dużo przestrzeni niezrozumienia, wątpliwości i absurdu, którym wylewnie autor z nami się dzieli. Mamy do czynienia z ścieraniem się wiary z koncepcją państwa, co jest jak najbardziej oczywiste i zrozumiałe, biorąc pod uwagę charakter terytorialny, polityczny i ideowy Imperium Romanum. Godna uwagi jest logika Pliniusza, którą posługuje się przedstawiając nam swój koncept wiary w Boga. Mimochodem na wstępie sugeruje, że pomysł na Boga ma sens, kiedy jest on użyteczny.

„Bogiem jest śmiertelnikowi ten, który mu pomaga i to droga do wiecznej sławy”. 

     Po umocowania Wespazjana na boskim tronie w dalszej części swojego wywodu, Pliniusz daje do zrozumienia, że człowiek władzy nie kroczy już ścieżkami maluczkich, a odległym i niedostępnym nam „niebiańskim” traktem. Tą logikę uzasadnia obyczaj, zasługi panującego i wdzięczność jaką jesteśmy mu winni. 

„[…] drogą do wiecznej sławy. Tą szli celniejsi Rzymianie, nią i teraz niebiańskimi krokami dąży z potomstwem swoim największy po wszystkie wieki, władca Wespazjan August, podpora skołatanego państwa. To jest najdawniejszy zwyczaj (tak dygresyjnie, najdawniejszym zwyczajem Rzymian było obalanie królów, teraz deifikujemy cesarzy – brzmi dowcipnie) okazywania zasłużonym wdzięczności, policzając ich między Bogi”.

     Objawia się w słowach Pliniusza Starszego genialny schemat korporacyjnej logiki władzy. Przypomina ona nieco umowę kontrahencką pomiędzy wierzącym (obywatelem/ mieszkańcem) a Bogiem (władcą). W zamian za zaspakajanie naszych potrzeb (pliniuszowa „boska pomoc”), zobowiązujemy się umownie do kultywowania obyczaju i wdzięczności (zatem jak mawiał Król Julian „szacunek i chwała w królewskim pakiecie”).

niedziela, 15 czerwca 2014

TABLICA ŚW. WIKTORII Z KATEDRY W ŁOWICZU.

TABLICA ŚW. WIKTORII Z KATEDRY W ŁOWICZU.
„Tablica starochrześcijańska IV w. n.e., nagrobna św. Wiktorii z jej grobu w katakumbach na Via Salaria w Rzymie, z rytym napisem, figurą świętej w pozie ornatki i gorejącym sercem”. Tyle o tablicy św. Wiktorii przekazuje „Katalog zabytków sztuki w Polsce” pod redakcją Jerzego Z. Łozińskiego z roku 1953. Wmurowana w antepedium ołtarza św. Wiktorii, marmurowa tablica głosi: „Wiktoria, która żyła dziewiętnaście lat, spoczywa w pokoju”.