 |
Fryz, brama zamku w Brzegu. |
Pierwszy z cyklu wpisów traktujący o tym co ideowo znajdować się miało na stronie poświęconej ozdobnikom wzorniczym w sztuce. Przeglądając cudowne zdjęcia, nasączonej wprost ornamentem, bramy zamku w Brzegu, nie sposób było obojętnie prześlizgnąć się po fotografii nie opatrując jej komentarzem. I chociaż brama sama się broni, bo na jej pierwszy widok wiemy, że mamy do czynienia z zabytkiem klasy najwyższej, a milczenie jest złotem, to jednak bogactwo detalu jakim została ona opatrzona zmusza do westchnień zachwytu i przemyślanej zadumy.
Nagi chłopczyk ukazany pełnopostaciowo w lewym profilu, twarzą zwrócony do centralnej części bramy, wzbudził we mnie szczególną wesołość i delikatny zachwyt, formą prezentacji rzemieślniczej. Pucołowata buzia chłopca niosącego drążek z zawieszonymi nań naczyniami, blednie pulchnością przy brzuszku, pupie i nóżce prezentowanej postaci. Co ciekawe artysta uwydatniając fryz, starał się równoważyć wypukłość profilu, co w efekcie daje nam płytko płaskorzeźbioną głowę i prawie pełnoplastyczną nogę z uroczo zaakcentowaną fałdą krągłego ciała na udzie. Wirtuozerią skrótu perspektywicznego profilu przedstawionego chłopca jest druga, prawie niewidoczna nóżka, która płytkim fryzem ledwo odcina się od tła ornamentu roślinnego, pozostawiając nam wrażenie drugiego planu.
Dobre rzemiosło rzeźbiarskie widzowi patrzącemu z dołu, powinno jednak bardziej uwydatnić plastykę elementów znajdujących się wyżej (które dla patrzącego ulegają niejako skróceniu) i relatywnie zmniejszać wypukłość elementów będących nam bliższymi. Wtedy, mimo różnic odległości i perspektywy odbioru, postać zachowała by pełną proporcje i była by naturalniejsza w odbiorze.